Radosława Misiołek: Witaj Kasandra, moje pierwsze pytanie jest banalne, ale bez niego nie da się rozpocząć tej rozmowy: skąd ta pasja czytania książek? Pytam, bo w dzisiejszych czasach to właściwie „czyta się” Facebooka, Twittera, Messengera... Kasandra Jankowiak: Zaczęło się to, kiedy byłam w pierwszej klasie gimnazjum. Aż wstyd się przyznać, ale w tym czasie byłam uzależniona od internetu... Pewnego dnia źródło mojego uzależnienia przestało jednak działać, a na następny komputer musiałam trochę poczekać, więc wzięłam się za książki. Wtedy nie wiedziałam, że czytanie również stanie się moim nałogiem. Na szczęście, ten nie jest groźny ;) R.M.: Pamiętasz, która książka spowodowała, że czytanie stało się dla Ciebie pasją? Kasandra: Tak, pamiętam ją doskonale. Był to debiutancki thriller psychologiczny Heather Gudenkauf pt.: „Ciężar milczenia”. Pamiętam, że pożyczyła mi wtedy tę książkę koleżanka i pochłonęłam ją w kilka godzin. Od tego czasu przeczytałam ją jeszcze trzy razy. Jest to do teraz jedna z moich ulubionych książek. R.M. Jakiego typu książki czytasz i dlaczego? Kasandra: Czytam to, co przypadnie mi do gustu. Jednak najczęściej czytanym i najbardziej lubianym przeze mnie gatunkiem jest fantastyka. Dlaczego? Bo wydarzenia, postaci, miejsca… wszystko, co się w tych powieściach znajduje jest nierealne, w rzeczywistym świecie się nie zdarza. To pozwala mi się „przenieść” w ten świat i w pełni pochłonąć książkę. Jest to taką moją odskocznią od realnego życia. Czytam jeszcze dużo literatury obyczajowej, ponieważ lubię historie z życia wzięte, które tak naprawdę mogą przydarzyć się każdemu. R.M.: A kiedy zaczęłaś publikować recenzje przeczytanych książek? Kasandra: Było to dokładnie 19 lipca 2014 roku. Wtedy postanowiłam założyć bloga recenzenckiego, który zatytułowałam „Magia książek”. Po czasie zamieniłam jego nazwę na „Książkowy kącik Kasandry”. Niejednokrotnie natykałam się w internecie na blogi o tej tematyce. Pomyślałam więc „dlaczego nie?” i tak powstał „Książkowy kącik Kasandry”, który z początku słabo się rozwijał pod względem odsłon i czytelników, no ale wszystko wymaga dużej ilości czasu i pracy. R.M. Czy recenzujesz książki jednego gatunku literackiego? Kasandra: Recenzuję wszystko, każdą książkę, którą przeczytam niezależnie, czy jest to dramat, kryminał, romans czy nawet klasyk. R.M.: I tak, przez niecałe dwa lata od założenia – ponad 30 000 wejść…(stan na kwiecień 2016 r. ;) ). Co zrobić, żeby przyciągnąć tyle osób do swojego książkowego bloga? Kasandra: Mam kilku znajomych zapoznanych przez internet, którzy w świecie blogowania funkcjonują nieco dłużej niż ja i którzy polecali mnie swoim czytelnikom. Są też różne grupy na Facebooku, coś w rodzaju blogosfer. Tam publikowałam l inki do swoich recenzji i z czasem czytelników przybywało coraz więcej. R.M.: Od kiedy zaczęła się Twoja współpraca z wydawnictwami, chociażby z tak poważną i zasłużoną instytucją państwową, jak Wydawnictwo Literackie z Krakowa? Kasandra: Pierwszego maila do wydawnictwa odważyłam się wysłać jakoś pięć miesięcy po założeniu bloga. Nie liczyłam wtedy na pozytywną odpowiedź, ale chciałam przynajmniej spróbować. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy Wydawnictwo Literackie postanowiło przystać na moją propozycję… Później szło już z górki. Autorzy tacy, jak na przykład Ewelina Rubinstein bądź Kamila Kozioł, sami wysyłali do mnie maile z prośbą o zrecenzowanie ich książek. Tak samo było z Wydawnictwem Prószyński i S-ka – oni również postanowili pierwsi do mnie napisać. Kilka dni temu udało mi się nawiązać także współpracę z nowym wydawnictwem, które ma na swoim koncie dopiero trzy wydane książki. R.M.: Czy można jakoś na tym „zarobić”? Jak by nie było, ta przyjemność czytania kończy się nierzadko ciężką pracą nad recenzją przeczytanej książki. Kasandra: Owszem, można. Moja współpraca recenzencka z wydawnictwem polega na tym, że oni wysyłają mi książkę, a ja mam określony przez nich czas na przeczytanie (zwykle jest to miesiąc) i zrecenzowanie jej. Później książka przechodzi na moją własność. Niektóre wydawnictwa jednak mają inne warunki współpracy. Najpierw wysyłają mi mailem książkę w formie elektronicznej, a dopiero po ukazaniu się recenzji, na własne życzenie mogę dostać wersję papierową. R.M.: Czytanie książek nie zamyka Cię w pokoju… Wiem, że masz wiele innych pasji, jedną z nich widzę – piękny psiak, którego wzięłaś ze schroniska dla zwierząt... Kasandra: Lucky`ego zdecydowałam się zaadoptować w listopadzie zeszłego roku. Bardzo lubię zwierzęta, a że jakiś czas wcześniej uciekła mi moja kotka, w domu bez pupila było nieco smutno. Wyprawa do schroniska była ciężka. Mam na myśli widok tych wszystkich cierpiących w klatkach zwierząt. Gdybym mogła, wzięłabym je wszystkie. Ale pierwszy rzucił mi się w oczy właśnie on – ten czteroletni przekochany psiak. Od tamtego dnia jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. R.M.: To piękne co mówisz, a imię Twojego pieska odzwierciedla teraz jego obecny stan ;) Jak myślisz, jak innych zachęcić do czytania? Czy jest jakaś rada dla tych, którzy nie czytają? Kasandra: Cóż, nie ma jakiejś rady na to, aby na siłę zmusić kogoś do czytania. Ta osoba sama musi chcieć. Jednak, jeśli już miałabym kogoś zachęcić, powiedziałabym po prostu, że książka to jest to, co pozwala żyć drugi raz. Nie swoim życiem, ale życiem bohaterów literackich. Pozwala oderwać się od rzeczywistości i przenieść do innego świata. To nie jest tak, jak z filmami… Tam widzimy wszystko na ekranie, a w książkach się to czuje. Przykro mi tylko, kiedy ludzie mówią, że nienawidzą czytać książek, a nigdy żadnej nie przeczytali… R.M.: Miejmy nadzieję, że Twój blog http://maagia-ksiazek.blogspot.com przełamie choć trochę tę niechęć do czytania i że Twoje recenzje zachęcą do sięgnięcia po książki. Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów oraz spełnienia marzeń, nie tylko książkowych. Kasandra: Ja również mam taką nadzieję i dziękuję za miłą rozmowę. |